Rozdział 29
Gdy kelner postawił przede mną talerz, na którym leżał spory kawałek piersi z kaczki, pieczone ziemniaki i surówki byłam wniebowzięta. Bałam się, że porcja będzie wielkości orzeszka pini.
-Co to? - zapytał Armin wskazując na mięso.
-Kaczka. Spróbuj. - zachęciłam.
-To obrzydliwe. - wzdrygnął się.
-Nie rozumiem cię. - powiedziała głośno Violetta. - jesz kurczaka, ale kaczki już nie? - prychnęła.
Wszyscy zaczęli przyglądać się dziewczynie, zdziwiła nas swoim wybuchem i bezpośredniością. Zawsze była cicha i nawet jeśli miała własne zdanie na jakiś temat, nie mówiła go głośno.
-Wyluzuj, mówię tylko, że to źle wygląda. - odpowiedział jej ciemnowłosy.
-Czy mogę was uprzejmie prosić byście się wszyscy do cholery zamknęli? - głos Rozalii zabrzmiał stanowczo. - chciałabym miło spędzić czas i jeśli nie potraficie odpuścić sobie dyskusji o mięsie, to z chęcią się przesiądę.
-Przepraszam. - chrząknął Armin.
-Ja też. - zawstydziła się Violetta.
-Jedzmy, smacznego. - Rozalia zacisnęła usta w cienką linie i wzięła sztućce do rąk.
-Co masz ciekawego? - zapytałam Melanii.
-Nie mam pojęcia, ale jest smaczne. - na jej talerzu znajdowało się to samo, poza piersią z kaczki, zamiast niej otrzymała jakiś wegetariański zamiennik. - poza tym, zastanawiałam się skąd wiedzieli, że akurat ja nie jem mięsa.
-Nie mam pojęcia. Pewnie popytali nauczycieli. - odparłam.
-Koslowa ich poinformowała. Takich osób nie ma dużo, więc była w stanie was pokazać. Kelnerzy to zapamiętali. - odezwał się Kastiel. Po raz pierwszy tego wieczoru zabrał głos, poza przywitaniem się.
-No tak. - westchnęła Melania.
Po tym posiłku nie byłam pewna, czy zmieszczę deser. Na całe szczęście, to było tylko chwilowe wahanie; na desery jest osobny żołądek. Ze smakiem zjadłam całą porcje szarlotki z lodami.
-Ty zawsze tyle jesz? - zdziwił się Lysander.
-Mam dobry metabolizm. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Szczęściara. - odezwała się Tess.
-Nie wyglądasz na kogoś, kto miałby w tej kwestii pecha. - mruknęłam bez entuzjazmu.
-Dużo pracuje, by tak wyglądać. - odpowiedziała oschle.
-Czyli i tak masz więcej szczęścia niż ja, ja oprócz słabego metabolizmu jestem jeszcze leniwa. - Rozalia uśmiechała się szeroko.
-I tak wyglądasz idealnie. - Tess odwzajemniła uśmiech.
-Masz aparat! - zawołała radośnie Melania, osoby przy innym stoliku spojrzały na nas z dezaprobatą.
-Tak, od trzech lat. Jeszcze trochę i będę mogła się go pozbyć. - powiedziała blondyna.
-Dosyć stomatologii. - zakończył temat Alexy. - chciałbym zatańczyć. - westchnął.
-Zaraz pewnie się rozpocznie. - pocieszyła go Violetta.
Miała rację, krótko po kolacji rozpoczęła się część taneczna. Niestety, nie było chętnych do rozpoczęcia balu; nikt nie chciał wstać i wyjść na parkiet. Ludzie patrzyli po sobie i wzajemnie zachęcali do tańca. Nie przepadałam za taką muzyką...
-Dobry wieczór. - za Melanią stanął Dorian.
Wyglądał jeszcze lepiej niż Kastiel, jego dopasowany garnitur sprawiał, że był jeszcze bardziej przystojny niż zwykle.
-Cześć. - odpowiedzieliśmy zgodnie.
-Jak się bawicie?
-Nijak, chcemy zatańczyć, ale nikt nie chce iść pierwszy. - odpowiedział mu Alexy.
-Dokładnie. - poparłam go.
-W takim razie ułatwię wam sprawę. Tak właściwie przyszedłem tutaj w konkretnej sprawie, a właściwie to chciałem poprosić o taniec. - wyciągnął do mnie dłoń.
Byłam zaskoczona i spanikowałam. Ja i Dorian na parkiecie, sami? Już większość dziewczyn nienawidziła mnie za kolegowanie się z nim, miałam dołożyć jeszcze to?
Mój wzrok skierował się na Kastiela, który w momencie poproszenie mnie przez Doriana o taniec, głośno wciągnął powietrze i piorunował wszystkich wzrokiem. Skoro on może przyprowadzać randkę, to ja również mogę mu zrobić na złość.
-Oczywiście, z chęcią. - odparłam po chwili i ujęłam dłoń Doriana.
Czułam na sobie spojrzenia wielu gapiów, gdy wyszliśmy na środek parkietu. Na całe szczęście, Dorian okazał się znakomitym tancerzem i po chwili wirowaliśmy po całym parkiecie. Umiejętnie dotrzymywałam mu kroku.
-Kim jest randka Kastiela? - zapytał mnie.
-Nie mówmy o tym. To Tess.
-Nie znam, ale nie wiedziałem, że lubi takie szkielety.
-Nie podoba ci się? - zdziwiłam się. Tess była bardzo atrakcyjną kobietą.
-Nie. Gdybym miał z kimś przyjść, przyszedłbym z tobą. Pamiętasz o zaproszeniu, prawda? - chciał się upewnić, że o nim nie zapomniałam.
-Jasne, że tak. Mogę przyjść z Kentinem?
-Możesz wziąć kogo chcesz.
Dwa kolejne utwory również spędziłam na tańcu z nim, kilka par dołączyło i musieliśmy uważać, by o nikogo nie uderzyć.
-Pięknie wyglądasz. - szepnął, a mnie przeszedł dreszcz.
-Ty także niczego sobie.
-Mam nadzieje, że uda mi się ukraść kolejne tańce, ale teraz.. - nie dokończył. Zatrzymał się, gdy podszedł do nas Lysander.
-Można? - zapytał.
Dorian skłonił się i powiedział do mnie:
-Do później. Nie każ mi długo czekać. - miał na myśli kolejne tańce.
Ujęłam dłoń Lysandra i pozwoliłam by przyciągnął mnie do siebie.
-Mam nadzieje, że niczego nie przerwałem.
-Nie, spokojnie. Cieszę się, że możemy razem zatańczyć. - okazał się nie gorszym tancerzem niż Dorian.
-Jesteś zła. - stwierdził.
-Rozdrażniona. - sprecyzowałam. - denerwuje mnie Tess.
-To widać, dlatego postaram się żebyś nie musiała spędzać z nią czasu. - zadeklarował.
-To niemożliwe. Ona jest z Kastielem, nie damy rady ich unikać. - pokręciłam głową.
-Nie, ale możemy próbować. - mrugnął do mnie.
Nic więcej nie mówiliśmy, a ja rozglądałam się po parkiecie. Dostrzegłam na nim Kastiela i Tess oraz Rozalie i Armina. Ta ostatnia dwójka nie wyglądała na szczęśliwych, ich ruchy były niezgrabne, białowłosa co chwilę miała grymas na twarzy.
Wróciłam do stolika i z entuzjazmem zabrałam się do jedzenia rozmaitych koreczków.
-Zmęczyłaś się już? - dosiadł się Dorian.
-Tak, te obcasy nie sprzyjają wygodzie. - odsłoniłam swoje buty.
-Ta sukienka pewnie też nie. Wiesz zawsze mogę ci pomóc... - mrugnął do mnie, a ja z trudem przełknęłam oliwkę.
-Nie zapędzaj się. - upomniałam go.
-Skarbie, zawsze warto próbować. Pamiętaj. - uśmiechnął się szeroko.
Nasza rozmowa została przerwana przez prowadzącego ten wieczór. Stanął obok zespołu i zabrał głos:
-Chciałbym teraz zaprosić was do wspólnej zabawy. Jesteście z jednej szkoły, dlatego miło by było, jeśli znalibyście się lepiej. - uśmiechnął się do wszystkich. - Wszystkie odważne pary zapraszam na środek.
Wiele osób po prostu uciekło z parkietu. Zostało około dziesięciu par, z czego jedna to Kastiel i Tess. Widziałam jak kurczowo trzyma go za rękę, by nie uciekł. Jego mina świadczyła o tym, że wcale nie miał ochoty bawić się w jakieś durne zabawy.
-Udało się uciec. - do stolika dotarł już Lysander, Alexy, Armin i Rozalia.
-To będzie jakaś katastrofa. - powiedziała białowłosa.
-To patrzcie i obserwujcie. - Dorian jednym, zwinnym ruchem podniósł mnie i nim zdążyłam się zorientować, szybkim korkiem przemierzał drogę od stolika na parkiet.
-Postaw mnie. - syknęłam.
-Nic z tego, skarbie. Nie uciekniesz. - moja złość go bawiła.
-Ooo, widzę kolejną parę. - powiedział prowadzący, a ja czułam na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych. Co za upokorzenie...
Dorian postawił mnie w końcu na ziemi, a ja po raz pierwszy zauważyłam cały komizm tej sytuacji.
-Zabije cię. - szepnęłam do niego, ale na mojej twarzy widniał uśmiech.
-Zawsze w centrum uwagi. - odwzajemnił uśmiech.
Rozejrzałam się, wokół nas było już tylko dziewięć par, co oznaczało, że ktoś skorzystał z zamieszania, jakie wywołał Dorian i czmychnął z parkietu. W zabawie brało więc udział dziesięć par. Najbardziej niepokoiłam się obecnością Kastiela i Tess, pozostali byli mi obojętni. Moje poczucie upokorzenia osłabło i w tej chwili bawiła mnie cała sytuacja, a nawet doceniłam spontaniczność i luz, jaki miał w sobie Dorian.
No nie powiem , ale Dorian coraz bardziej mnie intryguje ;>
OdpowiedzUsuńWidzę , że co do charakteru to chyba nie ma porównania z Kasem ^^ on zawsze jest skwaszony ;>
No i wyobrażam sobie Doriana jako mega przystojnego faceta ^,^ achh ;o
Weny życzę i czekam na następny ;)
Dziękuje ❤️ Dorian to dość ciekawa postać moim zdaniem i cieszę się, że nie tylko mnie intryguje ;)!
UsuńWsm lubię tutaj tylko Lysandrem i Doriana dosccccc. Ale wgl ka ce całe twoje opowiadanie. Kastiel tak trochę od początku mnie wkurwiał xd Mam wrażenie, że ta zabawa to albo klasyczna z krzesłami (nataniel wchodź na parkiet xd) albo jakiś odważny taniec, przy kt będzie sie o SB ocierać ok. Pozdrawiam i nadal czekam na obiecany mi trójkącik z Lysandrem i Lorraine xd. Mogłabyś wsm wprowadzić tutaj swoją starą Ocke, byłaby partia dla Lysandrem, cnie?😚😚😚
OdpowiedzUsuńWeź to pod uwagę, Łysieje byłby szczęśliwy a ja tylko tego pragne xd
Papapapapapoa
Postaram się coś ogarnąć hahah
Usuń