Rozdział 19
-Jak trening? - zapytała Rozalia, gdy tylko przekroczyłam próg pokoju.
-Dobrze, udało mi się zaskoczyć Kastiela. - to była prawda, nie spodziewał się, że przejdę do ataku. Rzuciłam torbę na łóżko.
-To wspaniale. Muszę go zapytać, czy i mnie czegoś nauczy. - zesztywniałam. Nie chciałam by mieli tak bliski kontakt. Sztuki walki to sport kontaktowy.
-Ta, spróbuj. - odparłam sucho i weszłam do łazienki.
Musiałam się pospieszyć jeśli nie chciałam się spóźnić, co prawda nie umówiliśmy się na konkretną godzinę, ale domyślnie była to dwudziesta. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki. W trakcie prysznica wymyśliłam, że założę jeansy i jakąś koszule.
-To nigdy nie zejdzie. - białowłosa wpatrywała się we własne odbicie, a konkretnie w zadrapania na twarzy.
-Zejdzie. Na razie kombinuj z korektorem. - mrugnęłam do niej. Chwyciłam wybrane ubrania i zniknęłam w łazience.
Wyszłam, gdy wysuszyłam włosy, ale nie miałam już czasu na szukanie gumki, którą nie miałam pojęcia, gdzie podziałam.
-Jak ja się pokaże Leo?! - lamentowała.
-Lepiej zastanów się, jak przeprosić Kim. - doradziłam.
-Cześć. - przyczepiłam się do Kentina.
-Hej, gdzie lecisz? - zapytał.
-Na spotkanie z Lysandrem, projekt. - wyjaśniłam.
-Gotowy na randkę? - zapytałam wesoło.
-Będzie fajnie. - po jego minie widziałam, że perspektywa randki wcale go nie cieszy.
-Dobra, muszę się pospieszyć. Do zobaczenia. - cmoknęłam go w policzek.
-Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam od razu.
-W porządku. - uśmiechnął się ciepło.
Omówiliśmy cały projekt po raz kolejny. Lysander nalegał byśmy przećwiczyli wszystko, co chcemy powiedzieć. Tak też zrobiliśmy.
-To by było na tyle. - uśmiechał się delikatnie, a ja pokiwałam głową.
-Jak Rozalia? - zapytał po chwili ciszy.
-Martwi się o swoją twarz. - prychnęłam mimo, że częściowo ją rozumiałam.
-Powinna się martwić o opinie, jaką sobie wyrobiła tym incydentem. - zmarszczył brwi.
-Wiem, ale nie chce o tym rozmawiać. - chciałam pozostać lojalna wobec Kim i Rozalii. Plotkowanie o ich sprzeczce nie było na miejscu.
-Rozumiem, to najlepsze rozwiązanie. - zgodził się. - widziałaś się dzisiaj może z Kastielem? - zapytał.
-Tak, mówiłam ci, że mamy trening.
-No tak. Wybacz, bywam rozkojarzony. - uśmiechnął się przepraszająco.
-Każdemu się zdarza.
Kolejna godzina minęła nam na rozmowach na temat naszych znajomych. Opowiadał mi krótkie historie o większości z nich. Nic osobistego, ot ciekawe historyjki, jakie zwykle opowiada się by zapełnić czas.
-Spotykał się z Betty? - zaśmiałam się cicho.
-Mówiłem, Nataniel bywał dziwny i miał bardzo specyficzny gust. Nie ubliżając Betty. - on również się zaśmiał.
-A ty, co powiesz mi o sobie? Jesteś bardzo tajemniczy. - powiedziałam szczerze.
-Nie lubię, gdy ludzie wiedzą wszystko.
-Tego się domyśliłam.
-Mam propozycje. - zmrużył oczy.
-Dajesz.
-Spotkajmy się w sobotę. Mam pyszne wino, robione przez moją babcię. - alkohol domowej roboty? Zawsze! - Wtedy opowiem ci więcej o sobie. - uśmiechnął się prezentując swoje idealne zęby.
-Stoi. - ziewnęłam.
-Świetnie. - uśmiechnął się.
Wizja spotkania z Lysandrem, a co za tym idzie bliższego go poznania sprawiła, że wracając do pokoju uśmiechałam się szeroko. Nie umknęło to uwadze dyżurującej nauczycielki. Pani Deep uczyła francuskiego, zawsze elegancka, w wysokich szpilkach wyglądała, jakby zabrano ją z wąskich, paryskich uliczek i teleportowano do naszej szkoły.
-Co cię tak ucieszyło, Chloe? - zapytała z delikatnym uśmiechem.
-Miałam miły dzień.
-Czyżby któryś z gentlemanów sprawił, że miał on jakieś szczególne znaczenie i urok? - zamknęła książkę, którą trzymała w dłoniach. Ciekawe, czy zapamiętała stronę, na której skończyła.
-Do gentlemanów im daleko. - zaśmiałam się.
-Lysandrowi najbliżej. - uśmiechnęła się znacząco. - Kentin również nie odstaje od rangi. - dodała.
-Tak, ta dwójka ma klasę. - uśmiechnęłam się wesoło. Miło, że doceniła mojego przyjaciela. - Dobranoc.
-Śpij dobrze Chloe. - skinęła głową i otworzyła książkę.
Od rana żyłam w stresie. Publiczne wystąpienia nie należały do rzeczy, które lubiłam robić. Pajacowanie przed całą klasą? Jasne, choćby zaraz! Opowiadanie o projekcie na temat sztuki słowiańskiej? Nie w tym życiu.
Po treningu z Kastielem, okazało się, że mam dużo więcej czasu niż zazwyczaj, więc starannie uczesałam włosy, a właściwie splotłam je w luźny warkocz. Miałam nawet wystarczająco dużo czasu, by delikatnie się pomalować. Na codzień tego nie robiłam - z braku czasu, ale jeśli już go znalazłam to nawet lekki makijaż powodował, że wyglądałam bardzo korzystnie.
-Jak byłem mały, jadłem takie płatki w kształcie kółek, były kolorowe i pyszne. - Armin wpatrywał się w miskę.
-Niemożliwe. Nie pamiętam byśmy to jedli. - nie zgodził się Alexy.
-Może jednak jeden z was jest adoptowany? - zażartował Kentin.
-Nie, tylko mnie kochali bardziej i jadłem co chciałem nawet kolorowe płatki, a jego nie kochali, więc długo trzymali go w piwnicy zastanawiając się co to jest i kto to podrzucił, jadał tam tylko suchy chleb maczany w wodzie. - powiedział żartobliwie Armin.
-W końcu zdecydowali, że ja jestem tym jedynym, upragnionym dzieckiem zesłanym przez bogów, a zaczęli się zastanawiać czym on jest. - Alexy wskazał łyżką na brata.
-A ty jakie masz szczęśliwe wspomnienie? - zapytała Melania. Początkowo sądziłam, że mówiła do Iris, ale wszyscy wpatrywali się we mnie.
-Ymm... moi rodzice mieli sad. Mieliśmy prawie wszystkie drzewa i krzewy. Uwielbiałam jeść maliny, często chodziłam na nie z tatą. - odparłam.
-Dopóki nie puściła różowego bełta na buty Matta. - Kentin rytmicznie kiwał głową.
-O fuj! - wzdrygnęła się Rozalia.
-To było pod koniec szkoły. - zaśmiałam się.
-A on był jej obiektem westchnień. - Kentin przyłożył sobie dłonie do serca i przewrócił oczami, głęboko wzdychając.
-Powiedzmy, że tak było. Lubiłam go, poza tym miał ładną buźkę. - zaśmiałam się.
Nadeszła lekcja sztuki. Jako pierwsi do odpowiedzi wyrwali się Alexy i Kentin. Kiedy słuchałam ich projektu zaczynałam mieć wątpliwości; ja i Lysander nie opracowaliśmy tego tak dobrze. Nasz projekt był dużo mniej szczegółowy, nie potrafiliśmy mówić tak płynnie ani nie posiadaliśmy jakiś ciekawostek, którymi można by próbować zamydlić oczy nauczycielce i klasie.
-Dziękujemy. - nauczycielka sztuki zaczęła klaskać, w ślad za nią zrobiła to cała klasa. - Życzyłabym sobie byście wszyscy tak mówili. Gratuluje. - pochwaliła.
-Teraz my. - szepnął do mnie Lysander. Dzisiaj usiedliśmy razem.
Nasze wystąpienie rozpoczął monolog Lysandra na temat początków sztuki słowiańskiej. Ja opowiedziałam o jej cechach szczególnych i zasięgu terytorialnym. Cały czas miałam wrażenie, że mój głos drży, a ja robię się czerwona. Odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie mogłam oddać głos Lysandrowi. On potrafił mówić spokojnym, łagodny, tonem. Jego głos był przyjemny i tak naprawdę mogłabym go słuchać cały czas.
-Dziękujemy. - nauczycielka ponownie zaczęła klaskać. Tak chyba będzie po każdym z projektów. - Lysander jak zwykle pięknie. - gdy go chwaliła, przygotowywałam się psychicznie na zruganie. - Zaskoczyłaś mnie. - powiedziała do mnie. - Myślałam, że całą robotę wykona Lysander, ale tak się nie stało. Gratuluje i chyba jeszcze raz muszę przemyśleć to, jaką osobą jesteś. - posłała mi ciepły uśmiech. O mało tam nie zemdlałam.
Gdy wyszliśmy z sali nie potrafiłam powiedzieć, o czym opowiadały pozostałe grupy. Tak bardzo ucieszyła mnie pochwała nauczycielki i to, że nam się udało, że nie potrafiłam się skupić na innych prezentacjach.
-Udało się! - wykrzyknęłam radośnie przed salą. Lysander rozłożył ręce, a ja wpadłam prosto w jego ramiona.
-Miło było mi z tobą współpracować. - powiedział, gdy się od niego odsunęłam.
-Nawet nieźle wam poszło. - Kentin otoczył mnie ramieniem.
-Nie lepiej niż wam. To znaczy Lysander był niesamowity, ja nazbyt się stresuje. - pokręciłam głową.
-Udało nam się to, bo tworzymy zgrany zespół. - powiedział do mnie białowłosy.
-Zgłodniałem. - marudził Alexy.
-Chodźmy do stołówki, może się na coś załapiemy. - zarządził Armin.
-Zaraz do was dołączę, chciałam podziękować Lysandrowi. - powiedziałam.
Kiedy pozostali poszli przodem, ja i Lysander przystanęliśmy na uboczu.
-Dziękuje, poważnie. - powiedziałam.
-A ja mówiłem poważnie; tworzymy zgrany team. Nie masz za co dziękować. - dotknął mojego ramienia. Nie mogłam uwierzyć, że potrafi być aż tak przyjacielski. - czyli cofasz swoje krzyki? - zapytał.
-Co?
-Zaraz po tym, jak dowiedziałaś się z kim współpracujesz. - wypomniał mi mój napad furii.
-Tak. Nie zamieniłabym cię na nikogo innego. - powiedziałam. To nie do końca była prawda. Praca z Kentinem mogłaby być równie przyjemna, jak nie lepsza.
-Spotkanie w sobotę aktualne? - zapytał.
-Tak, jasne, że tak. - uśmiechnęłam się.
-Do zobaczenia. - odwzajemnił uśmiech i odszedł zapewne do swojego kantorku.
Och ale jestem ciekawa tego spotkania z Lysandrem ;)
OdpowiedzUsuńKto wie ^^ może to początek dobrej przyjaźni ? ;)
Co tu dużo pisać moja kochana pisarko? Mogła bym wychwalac każdy rozdział , styl pisania , dialogi , fabułę i chust wie co jeszcze ^^. Zapewne Ty to wiesz , więc co? ;)
Noo.. to.. dużo weny , jeszcze więcej czasu na pisanie i wyczekuje kolejnego rozdziału ^^ ;*
Pozdrawiam! ^^ ;*
Dziękuje i bardzo, bardzo Ci chciałam podziękować za komentowanie. Czasem, jak nie mam siły żeby usiąść i napisać rozdział to sobie myśle, że przecież gdy go napisze, to Ty go skomentujesz; od razu siadam i pisze! ❤️ Cieszę się bardzo, że moja twórczość się podoba :D
UsuńOch kurczę teraz to mnie zaskoczylas; )
UsuńAle miło , że piszesz z myślą , że na pewno się pojawię i zostawię po sobie ślad ^^ ❤❤
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć , mój pierwszy komentarz na twoim nowym blogu . Może mnie kojarzysz , bo troszeczkę się udzielałam na twoim poprzednim blogu . Rzadko kiedy pisze komentarze , ale to nie znaczy , że nie czytam bo jestem z tb od powstania twojego starego blogu , aż do teraz i bardzo szanuje i uwielbiam twój styl pisania. Postaram się częściej się udzielać ;) Życzę dużo weny , czasu oraz chęci . Wracaj szybko z nowym rozdziałem i KASTIELEM . Jak jak wielbie twojego Kastiela taki jest idealny i twoje opowiadanie aaa <3 . Mam nadzieję , że ono będzie poświęcone w głównej mierze Chloe oraz Kastielowi. Do następnego. <3
OdpowiedzUsuńJak już kiedyś powiedziałam; to opowiadanie będzie poświęcone Kastielowi i Chloe i jestem tego pewna na 10000%. Relacja z Lysandrem została wprowadzona na prośbę innej czytelniczki ❤️ Dziękuje bardzo, że czytasz i jesteś ze mną ❤️❤️❤️
UsuńAaaaa! Wrocilammm!!!!! Its mi, sofi!!! Przepraszam za tak dluga nieobecnosc, ale mialam szlaban za zle oceny i dopiero telefon dostalam XD pierwsze co zrobilam to weszlam na twojego bloga i nadrobilam zaleglosci. Sporo sie dzialo podczas mojej nieobecnosci xdd. Tak sie cieszylam jak Chloe i Lysander stali sie sobie bliscy 💓 kocham cie (͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńMam dziwne wrazenie, ze na tym spotkaniu cos sie wydarzy ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ) mam tez wrazenie, ze moj Lysiek moze sie zakochac w Chloe z biegiem czasu, ale jakoby iż już z góry to ff jest ocenione jako Kasu, musiałabym się pogodzić z tym, że Lysiek dostałby friendzona xdd :c oby sie nie okazalo, ze leci tylko na cycki i ładną buzię jak onni DŻENTELMENI. To byłoby złe. Tak czy owak tęsniłam i takie bla bla bla xd kocham cię, uwielbiam itd. Ale chcę byś nigdy nie traciła wiary, że przestanę być twoją fanką nr 1 🙊
Tak jak zwykle powiem, iż liczę na MAŁE BARA BARA Z KASTIELEM (͡° ͜ʖ ͡°)
~Spohie
Muszę mówić, że CIĘ kocham?
xD
Ake bardziej lysandra
Byś nie popadła w samozachwyt xd
Liczę na twoją odpowiedź xd
Przykro mi, że lysander ma vhoroby psychiczne :c
Może na moim punkcie? ;D
Pamiętaj....
Żeby
Kentin
Był
Z
Violką
Szczęsliwy
Iks de
Pozdro fanclub pozdro 😚
Zawsze bede twoja fanká :)))))))
UsuńMam coś z głową ;-;💓
UsuńHahahha, właśnie się zastanawiałam nad Twoją nieobecnością już myślałam, że mnie opuściłaś :C Hahahhaha ale tak czy siak cieszę się, że jesteś i komentujesz i że ci się podoba ❤️
Usuń