Rozdział 72
Usiadłam na krześle na przeciw Koslowej. Dzieliło nas jej duże, dębowe biurko. Krzesło, na którym siedziałam było mi dobrze znane. Wiedziałam nawet, jak daleko mogę się odchylić, by się nie wywrócić. Wiedziałam, że po około godzinie oparcie wbija się w plecy. Wiedziałam, że siedzenie tutaj nie wróżyło niczego dobrego. Jeśli miało się uniknąć kary lub chociażby pogadanki, nie było się tutaj zapraszanym. Co najwyżej sprawy załatwiano na stojąco. -Czy zdajesz sobie sprawę ze swojego wyczynu? - zapytała patrząc na mnie gniewnie. -Nie rozumiem. - powiedziałam spokojnie. Miałam zamiar poczekać aż Dyrektorka się uspokoi i wyjaśnić, że nie jestem w ciąży. -Tolerowałam każdy twój wybryk. Narobiłaś tu nie małego zamieszania odkąd tutaj jesteś. Każdy z twoich nauczycieli skarżył się, że przeszkadzasz w lekcjach, twoje żarty są momentami nieprzyzwoite i zbyt głośne. Nie zostałaś wyrzucona. Tolerowałam pobicie, do którego doszło w pierwszym tygodniu. -Zostałam ukarana. - w