Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Rozdział 66

         Basen nijak mi nie pomógł. Woda nie zadziałała uspokajająco, a wysiłek fizyczny nie przyniósł zapomnienia.  -Może coś obejrzymy razem? - zaproponował Ken.  -Chce się przejść. - odparłam. Stałam przez chwilę przed nim, a potem kiwnęłam głową gestem pożegnania.            Szłam przez dziedziniec i modliłam, by lekki wiatr nie wywołał u mnie żadnego przeziębienia. Nie miałam ochoty suszyć włosów na basenie. Wszystko wokół już dawno obudziło się do życia, panował tu spokój i harmonia, w przeciwieństwie do mojego wnętrza. Byłam jak morze wzburzone przez sztorm, a jak na razie na niebie nie pojawiał się najmniejszy przebłysk słońca. Zastanawiałam się, czy Kastiel okłamał mnie celowo czy może naprawdę nie wiedział o jej powrocie. Ganiłam się w myślach za próby usprawiedliwiania go. Oczywiście, że musiał o tym wiedzieć. Przyjaźnił się z nią, a na dodatek jego ciotka była tu dyrektorką.  -No, no. Ktoś tu testuje swoją odporność. - zagwizdał ktoś za mną.  -Dorian. - jeden z n

Rozdział 65

         Po drodze miałam zamiar znaleźć Kastiela.  -Zajrzymy na sale gimnastyczną? - zapytałam przyjaciela.  -Jasne. Zapewne nie wolno mi będzie wyjść z pokoju przez dwa tygodnie, więc możemy iść gdzie chcesz. - mrugnął do mnie. Zaśmiałam się krótko.  Nie byłam pewna, co chciałam powiedzieć Kastielowi. Dalej uważałam, że potraktował mnie zbyt ostro, ale czułam się źle z tą sprzeczką. Należałam do osób szybko wyjaśniających wszelkie wątpliwości i nienawidziłam niedomówień. Jeśli to miał być nasz rychły koniec, to chciałam to wiedzieć.  -Poczekam tutaj. - powiedział do mnie Kentin, gdy stanęliśmy przed drzwiami do sali.  -Wracam za chwilę.  Nacisnęłam długą klamkę zabezpieczającą drzwi i weszłam do środka.  -Kas?  Właściwie nie musiałam wołać. Ćwiczył przy jednej z drabinek. Podeszłam do niego cały czas uważnie mu się przyglądając.  -Cześć. - powiedziałam stając o krok od niego.  -Cześć. - powiedział łagodnie.  -Jeśli to jest..- nie mogłam dokończyć.  Kastiel pr

Rozdział 64

         Usiadłam na ławce i wpatrywałam we własne stopy. Kilka łez spłynęło po moich policzkach. Uważałam, że potraktował mnie za ostro. Byłam jego dziewczyną, a nie zawodnikiem przygotowującym się do olimpiady. Gdy emocje opadły, otarłam policzki i poprawiłam włosy. Musiałam odczekać aż moje oczy zaczną wyglądać normalnie.  -Płakałaś. - podniosłam głowę i zobaczyłam Doriana.  -Długo mi się przyglądałeś?  -Chwilę. - wzruszył ramionami i usiadł obok mnie. - chciałam z tobą pogadać, ale to nie jest najlepszy moment.  -Jesteś pijany. - powiedziałam, gdy poczułam mocną woń alkoholu.  -Wypiłem kilka drinków, ale nie jestem pijany.  -O czym chciałeś porozmawiać? Gorzej być nie może.  -Kłopoty w raju? - prychnął. - Po pierwsze przepraszam za tamto.  -Konkretniej.  -Za rozmowę na korytarzu. Bądź z kim chcesz, jak znam Kastiela to szybko się okaże, że nie jest tak idealnie, jakbyście chcieli. - zaśmiał się gorzko. - Po drugie to życzę ci szczęścia. Po trzecie nie możesz się