Rozdział 66
Basen nijak mi nie pomógł. Woda nie zadziałała uspokajająco, a wysiłek fizyczny nie przyniósł zapomnienia. -Może coś obejrzymy razem? - zaproponował Ken. -Chce się przejść. - odparłam. Stałam przez chwilę przed nim, a potem kiwnęłam głową gestem pożegnania. Szłam przez dziedziniec i modliłam, by lekki wiatr nie wywołał u mnie żadnego przeziębienia. Nie miałam ochoty suszyć włosów na basenie. Wszystko wokół już dawno obudziło się do życia, panował tu spokój i harmonia, w przeciwieństwie do mojego wnętrza. Byłam jak morze wzburzone przez sztorm, a jak na razie na niebie nie pojawiał się najmniejszy przebłysk słońca. Zastanawiałam się, czy Kastiel okłamał mnie celowo czy może naprawdę nie wiedział o jej powrocie. Ganiłam się w myślach za próby usprawiedliwiania go. Oczywiście, że musiał o tym wiedzieć. Przyjaźnił się z nią, a na dodatek jego ciotka była tu dyrektorką. -No, no. Ktoś tu testuje swoją odporność. - zagwizdał ktoś za mną. -Dorian. - jeden z n