Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Rozdział 47

       Otworzyłam oczy, białe, ostre światło oślepiało mnie. Czułam, jak moja głową pulsuje. Nagle moją uwagę przykuł sufit - był inny niż w moim pokoju. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej.  -Chloe. - ten głos rozpoznałabym wszędzie; Kentin.  Spanikowana rozejrzałam się dookoła, gdzie ja jestem?  -Ken? - wychrypiałam. Moje gardło było przesuszone, a próba wydania dźwięku zabolała.  -Spokojnie, jestem z tobą. - gładził moją dłoń.  -Siostro King! - zawołał.  Obok mnie pojawiła się pielęgniarka szkolna. Była starszą kobietą, przypominającą uczynną wróżkę,  ja miałam z nią już wcześniej do czynienia; liczba urazów na treningach była dość spora, więc często leczyła moje otarcia i zwichnięcia. Nie miałam wątpliwości, że jest kompetentna.  -Chloe. - tym razem ona zabrała głos. - jesteś w moim gabinecie. Nie stało się nic bardzo poważnego, ale będziesz musiała jechać do szpitala. - powiedziała łagodnie.  -Co?  -Przyniosę ci coś do picia. Poczekaj proszę. - a gdzi

Rozdział 46

        -Śpisz? - zapytał Kentin. Niechętnie otworzyłam oczy.  -Nie. Siadaj. - poklepałam miejsce obok siebie.  Nie wiedziałam, gdzie podziała się Rozalia. Samolot nie był duży, ale jej to widocznie nie przeszkadzało w wycieczkach.  -Umówiłem się z nią. - powiedział.  -To wspaniale! - krzyknęłam.  -Ciszej. - przyłożył palec do ust.  -Violetta musiała być bardzo szczęśliwa. - dodałam entuzjastycznie.  -I była. - dodał trochę smutno.  -Co jest?  -Wydaje mi się, że ona tak bardzo się spina, że znowu wyjdzie lipa.  -Tym razem będzie inaczej. - obiecałam sobie, że jakoś pomogę się jej zrelaksować przed randką.  Udało mi się przespać pozostałą drogę i gdy lądowaliśmy, byłam wypoczęta i gotowa na trening. Jeszcze przed wyjazdem umówiłam się z Kastielem, że od razu po powrocie zabiorę się za ćwiczenia.  -Może spotkamy się w salonie? - zaproponował Armin.  -W sumie miałbym ochotę na kilka gier. - wzruszył ramionami Kentin.  -Powinniśmy zostawić konsolę w spokoju i z

Rozdział dodatkowy

         Cześć Kochani,  Mam dla was bardzo krótki rozdział, ALE z perspektywy Kastiela ❤️ akcja dzieje się po balu, a właściwie to już po spotkaniu Kastiela i Chloe. Nie wniesie on zbyt wiele do akcji, ale będziecie mogli poznać nastawienie Kastiela :D  W tym tygodniu prawdopodobnie nie pojawi się już żaden rozdział, bo mam bardzo zawalony tydzień. Jednak od przyszłego tygodnia, jako że wakacje już jakiś czas temu się skończyły (dla niektórych), to wrócę z regularnymi rozdziałami :D             Nie zwracałem uwagi na ciemność, która mnie otaczała. Nie kłopotałem się nawet zapaleniem świateł. Było mi wszystko jedno. Westchnąłem głęboko, odpinając guziki białej koszuli. Wcześniej rzuciłem marynarkę na oparcie kanapy. W tej chwili czułem wdzięczność wobec Doriana - jego rodzice załatwili mi osobny pokój. Nie musiałem użerać się z żadnym z kolegów. Podszedłem do barku i nalałem sobie whiskey, to pozwoliło zająć moje myśli chociaż na kilka sekund.  Wpatrując się tępo w prze

Rozdział 45

        Wzięłam ze sobą tylko jedno bikini; czarne o prostym kroju. Spodziewałam się, że moje koleżanki wybiorą najmodniejsze stroje kąpielowe wprost z rozkładówek. Jakaś część mojego mózgu, nie wiadomo na ile dominująca, zastanawiała się, czy spotkam tam Kastiela i Tess. Miałam nadzieje, że Dorian się wybiera. Stał się moją ostoją w walce z uczuciami. Wcześniej wspominał, że wybiera się na skutery śnieżne ze znajomymi, ale żywiłam nadzieje, że uda mu się dotrzeć na źródła.             -Hej, byliście kiedyś w takim miejscu? - zapytał wszystkich Armin.  -Nie. - odpowiedziałam.  -Ja również nie. - dodał spokojnym głosem Lysander.  -A ja chciałabym już wysiąść z tego smrodu. - pod koniec zdania Rozalia widocznie podniosła głos. - to, że tam będzie woda, nie oznacza, że można się wcześniej nie myć. - tym razem jej głos musieli usłyszeć wszyscy w busie.  Nie miałam ochoty domyślać się, o kim mowa, więc znalazłam inną osobę do rozmowy.  -Wyglądasz na zmartwioną. - odezwałam się

Rozdział 44

          Wszyscy imprezowicze już się rozeszli. Pomagałam Dorianowi posprzątać.  -Gdzie twój przyjaciel? - zapytał leżąc na kanapie.  -Podnieś głowę, w tej pozycji szybko zaczniesz wymiotować. - poradziłam. Głowa chłopaka zwisała, a jego nogi znajdowały się tam, gdzie powinny być plecy, czyli na oparciu. - Kentin był już zmęczony, nie jesteśmy związani. - odpowiedziałam na jego pytanie.  -Związani? Hmm... dobrze byś wyglądała.. - nie dokończył zdania, pogrążając się we własnych myślach.  W takich momentach, jak ten dziękowałam Bogu, że nie potrafiłam czytać w myślach. To, co działo się w głowie Doriana, powinno tam zostać.  -Jesteś pijany. - rzuciłam przechodząc obok niego, by pozbierać resztę szklanek.  -Nie aż tak. - nagle jednym, płynnym ruchem zmienił pozycje na siedzącą.  -Masz rację, nie aż tak. - wyglądał teraz lepiej niż w połowie imprezy, dobrze że choć trochę wytrzeźwiał.  -Nie sprzątaj. - naciągnął się i udało mu się chwycić mój nadgarstek.  -Pójdziesz sp