Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

Rozdział 63

       Czekając aż Kim zrobi test stałam się kłębkiem nerwów. Zastanawiałam się, jak musi się czuć. Co jeśli będzie w ciąży? Czy będzie wiedziała z kim? Dziewczyna prowadziła dość bujne życie intymne. Między nami bywało różnie. Podczas kłótni pomiędzy nią i Rozalią zostałam w pewnym stopniu poszkodowana. Nie przyjaźniłyśmy się, ale lubiłam ją. Była wybuchowa i temperamentna, pełna życia, z którego czerpała pełnymi garściami. Gdy weszła do pomieszczenia, w którym na nią czekałam nic nie powiedziała. Siedziałyśmy oparte o ścianę nic nie mówiąc. Postanowiłam policzyć do stu i dopiero wtedy się odezwać.  -Kim? - zapytałam, od jej powrotu minęło ponad piętnaście minut.  -Nie mogę. - powiedziała łamiącym się głosem. - co jeśli będą dwie kreski? - spojrzała na mnie wzrokiem pełnym przerażenia.  -Musisz to wiedzieć. - nalegałam. - zanim na niego spojrzysz to wiedz, że bez względu na to ile jest na nim kresek możesz na mnie liczyć. Wiele osób będzie chciało ci pomóc. - postanowiłam pomin

Rozdział 62

         Nie zastanawiając się długo, podniosłam się i ruszyłam za nią. Dobiegłam do niej i chwyciłam za ramie.  -Kim! - krzyknęłam. - musisz to zrobić.  -Nie zamierzam, puść mnie! - krzyczała głośniej ode mnie.  Puściłam jej ramie.  -Kim. - mówiłam cicho. - jaką masz pewność, że nie jesteś w ciąży? -Stu procentową. - powiedziała.  -W takim razie dlaczego płakałaś? - olśniło mnie.  -Boje się, że coś mi się poprzestawiało. - tłumaczyła się, jąkając.  -Kim. - powiedziałam znacząco. - płakałaś, bo boisz się ciąży.  -Chloe. - do jej oczu napłynęły łzy i rozpłakała się. Wyciągnęłam dłonie w jej stronę, a ona podeszła bliżej i przytuliła do mnie. - co ja zrobię.  -Najpierw zróbmy test. - głaskałam ją po włosach.  -Nie wiem skąd mam go wziąć, nikt nie może się dowiedzieć. - czułam jej łzy na swoim ramieniu.  -Załatwię to. - powiedziałam obiecująco. - musimy tylko znaleźć odpowiednie miejsce. U mnie jest Roza. - a ona nie potrafiłaby dotrzymać sekretu, pomyślałam.  -

Rozdział 61

           Biegałam po szkole, jak szalona. Nigdzie nie potrafiłam znaleźć przyjaciela. Liczyłam, że przesiaduje w bibliotece, ale tam również go nie było. Wreszcie znalazłam się na dziedzińcu. Szczęście się do mnie uśmiechnęło i zastałam przyjaciela leżącego na ławce i wpatrującego w niebo. Podeszłam i pochyliłam się nad nim. Zmarszczył brwi na mój widok, ale zaczął się podnosić i wyjmować z uszu słuchawki.  -Nie wiem, jak to powiedzieć żeby źle nie zabrzmiało. - usiadłam obok niego i splotłam dłonie na kolanach.  -Wprost. - wzruszył ramionami patrząc na mnie podejrzliwie. Nie miał pojęcia o co mi chodzi.  -Lecz się chłopie! - wykrzyknęłam.  -Możesz być odrobinę bardziej precyzyjna?  -Nie powiedziałeś, że jesteście razem wręcz skłamałeś.  -Co?! - tym razem to on krzyczał.  -No i to jest zdrowa reakcja. Wiedziałam, że laska coś kręci.  -Coś? To jest duże coś. - podniósł głos na końcu zdania.  -Myślisz, że ona oszalała?  -Może tylko cię wkręcała? - zastanowił się. 

Rozdział 60

       Wieści o imprezie szkolnej rozeszły się, jak wiatrem niesione. Nawet mnie udzielił się entuzjazm i nie mogłam doczekać się wydarzenia. Pojawiły się także pierwsze plotki o nowej osobie, ale jak na razie nie wiele osób brało to na poważnie.  Stałam w kolejce po coś do picia, pech chciał, że przede mną stał Dorian i wianek dziewczyn z jego klasy.  -Ciekawe, czy to będzie facet czy dziewczyna. - zaświergotała jedna z jego towarzyszek.  -Nie ważne, byle lepsza niż poprzedni nowi. - powiedział Dorian na chwile przed tym, jak nasze spojrzenia się spotkały.  Ostatnimi nowymi byliśmy ja i Ken. Zabolało. Starałam się zachować spokój.  -Możemy pogadać? - zapytałam go.  -Nie mamy o czym. - spojrzał na mnie lodowatym spojrzeniem. Nigdy wcześniej nie widziałam, by tak na kogoś patrzył.  Objął dwie stojące po jego bokach dziewczyny i odszedł z wysoko uniesioną głową. To by było na tyle, jeśli chodziło o jego wyrzuty sumienia związane z jego ostatnim zachowaniem.  Wzięłam bute

Rozdział 59

         -Powiedziałem coś nie tak? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.  -Nie, nic. - przełknęłam ślinę.  -Jesteś pewna? Wyglądasz jakoś dziwnie. - zmrużył oczy uważnie mi się przyglądając.  -Tak. - uśmiechnęłam się sztucznie. - to tylko zdziwienie. - westchnęłam.  -Spodziewałaś się, że jestem romantykiem? - prychnął.  -Nie, ale nie spodziewałam się, że uważasz to za słabość. - postanowiłam być szczera.  -Może nie za słabość. Trochę przesadzasz. - pogłaskał mnie po policzku. - nie będę cię okłamywał, więc chcę żebyś wiedziała, że romantyczne gesty to nie moja bajka.  -Przynajmniej jesteś szczery. - uśmiechnęłam się, tym razem szczerze.  -Nigdy bym cię nie okłamał. - wyznał patrząc mi w oczy.            Aż do niedzielnego wieczoru nie udało mi się spotkać z Kentinem. Byłam ciekawa jego randki. Nie natknęłam się nawet na Violettę, by móc ją o cokolwiek zapytać. Miałam zamiar wyruszyć na poszukiwania przyjaciela, ale to on sam zjawił się w moim pokoju, wywołując na m

Rozdział 58

         Wychodząc spod prysznica poczułam narastające mdłości. Moja głowa stała się pełna, jakby nie było w niej w ogóle miejsca. Pospiesznie wyszłam z łazienki. Dolegliwości ustały natychmiast. Stałam w ręczniku na środku pokoju i oddychałam głęboko. Mój organizm był przemęczony i źle znosił stres, pomyślałam. Dam sobie kilka dni na regenerację.  Założyłam czarny, koronkowy komplet bielizny. Skoro miałam randkę, to zamierzałam wyglądać lepiej niż zwykle. Kastiel do tej pory widział mnie tylko w mojej zwykłej, codziennej bieliźnie. Chciałam go zaskoczyć, jeśli ja się sobie podobałam w tym komplecie, to i jemu się spodobam. Jakaś część mojego mózgu martwiła się Dorianem. Kiedy go poznałam nie stronił od imprez i alkoholu, a tym bardziej od kobiet. Z czasem, wraz z rozwojem naszej relacji, starała się zachowywać, jak na poprawnego obywatela przystało. Pił mniej, kiedy imprezował to głównie tańczył. Nie spędzał każdego wieczoru z inną. Patrząc z perspektywy czasu dostrzegłam, że bar

Rozdział 57

         Rano ochłonęłam i moje wczorajsze zachowanie wydawało mi się głupie. Rozalia miała racje - Dorian miał prawo czuć się zraniony. Nic mu nie obiecywałam, ale narobiłam mu nadziei. Jego wczorajszy stan upojenia wskazywał na to, że bardzo go zraniłam. Wiedział, jaki stosunek miałam do alkoholu w takich ilościach. Rano sprawdziłam internetowy komunikator, jedyny na jaki pozwalała nam szkoła. Czekałam tam na mnie wiadomość od Kastiela: Poranny trening odwołany . Przyjdź wieczorem do domku na drzewie, już nie mogę się doczekać aż cię zobaczę .   Kastiel.  Po przeczytaniu tej wiadomości od razu poprawił mi się humor. Miałam nadzieje, że przygotował dla nas miły wieczór. Jeśli tak, obiecałam sobie, że ani słowem nie wspomnę o incydencie z Dorianem ani o obawach związanych z naszą przyszłością.           W końcu udało mi się porozmawiać z Panem Youngiem. Esej, który miałam mu oddać postanowiłam przekazać Pani Case.  -Panno Keeland. - zawołał mnie.  -Dogon